Plenerowy ślub pod Warszawą | Fotograf ślubny Warszawa
W końcu udało nam się siąść i zreaktywować naszego bloga. Ten rok był dla nas bardzo intensywny pod wieloma względami. Zdjęcia, które możecie zobaczyć poniżej są efektem naszej wspólnej pracy, co w tym roku nie zdarzało się często. Najpierw jednak kilka słów dla tych, którzy lubią poczytać zanim obejrzą no i dla wujka Google po trosze…Wera i Krzysiek i ich plenerowy ślub pod Warszawą.
Ślub marzeń
Nasi bohaterowie na miejsce ślubu wybrali sobie oryginalnie (a co!) polanę niedaleko, tuż przy lesie i jednocześnie obok restauracji, w której odbyło się przyjęcie weselne. Czy było to w stylu rustykalnym czy jakimś innym to szczerze powiedziawszy mało ma dla nas znaczenie. Co ważne, to to, że było to ich od początku do końca. Zrobiony własnoręcznie ołtarz, przy którym słubowali sobie miłość zdobiło mnóstwo kolorowych wstążek, które pięknie powiewały na wietrze. Sielskości dodawały siedzenia ze snopek pokryte narzutą z firan. Jak dla mnie, totalny odjazd. I nic tak naprawdę pretensjonalnego. Większość z tych rzeczy, które „robiły” atmosferę, była robiona na naszych oczach przez Werę i Krzyśka oraz znajomych i przyjaciół. Lubimy tak! Nie na skróty!
Plenerowy ślub pod Warszawą a polska pogoda
I jeszcze słów kilka odnośnie ślubu w plenerze jako takim. Bo wiemy przecież, że to zawsze jest coś co budzi największe organizacyjne obawy. Co zrobić gdy będzie padać…(?!) I tu ludzie chyba dzielą się na dwie kategorie. Bo „plan B” chyba ma każdy, ale nie każdy decyduje się go wdrożyć kiedy widać że niebo zaczyna płakać i szybko nie przestanie. Tu chyba tylko wściekła burza z gradem przegnałaby ich z polany pod wiatę, która stanowiła tzw. backup w razie niepogody. I choć padało w trakcie ceremonii to wszystko wyszło naprawdę super i naturalnie.
I jeszcze jedno… na kilka minut przed ceremonią było naprawdę blisko a do samego ślubu, przynajmniej w tej cywilnej formie, mogłoby nie dojść. Pani urzędnik stanowczo stwierdziła, że nie będzie udzielać ślubu na deszczu. I tu na wysokości zadania stanął Rafał – przywódca i lider teamu Imprezeo, który tak swoją stanowczością nieomal zmusił Panią z urzędu do poprowadzenia ceremonii osobiście dzierżąc w jednej ręce mikrofon a w drugiej parasol nad głową urzędniczki. Chapeau bas!
Słów kilka o W&K
Wera i krzysiek to para cudownie nakręconych na siebie ludzi. Ich miłość nie zaczeła się od pierwszego wejrzenia. Są raczej książkowym przykładem na to, że z czasem, z prawdziwej przyjaźni, może zakwitnąć wspaniałe uczucie. Łączy ich wiele. Oboje kochają podróże. Nie te luksusowe, z drinkiem i z palemką w ręku, ale te dzikie, nieprzewidywalne i dostarczające dreszyku emocji. Kolejną ich pasja jest wspinaczka górska, którą bardzo często łączą właśnie z podróżami. Jak mówią sami, uczy ich ona odpowiedzialności za siebie nawzajem i buduje jedyną i niepowtarzalna więź.
Po jednym z dniu z nimi wiadomo, że to cudowne dusze. Nie mamy talentu do pisania i wiem, że słowa nawet w małym stopniu nie oddadzą tego jak bardzo się polubiliśmy. Wszystkim naszym fotograficznym znajomym życzymy takich właśnie klientów. Totalnie otwartych na wszystko, odważnych i będących od początku do końca sobą! Plenerowy ślub pod Warszawą chodził im po głowie od dawna i naprawdę super, że ta inicjatywa wypaliła. BTW trakcie przygotowań dostałem od Krzyśka kamizelkę, która już do końca sezonu była ze mną na każdym ślubie, który mielismy okazję fotografować. Howgh i pozdro6set!
A samo wesele to już był odlot totalny. Pełne wzruszeń, uśmiechów i szampańskiej imprezy. Zmiany tempa i zwroty akcji jak w ostatnich Avengersach. Parkiet rozgrzewał do czerwoności niesamowity Rałał z Imprezeo, zaś ludowe przyspiewki zawdzięczamy Panu Staszkowi dla którego specjalne uściski! Kochamy akordeon!
Było fantastycznie. Gratulujemy Kochani!
A Was zapraszamy serdecznie! Najlepiej smakuje z kubkiem gorącej, czarnej kawy…
Chcecie więcej? Na dniach kolejny wpis, ale póki co to wpadnijcie zobaczyć jak wygląda prawdziwe wesele na Podhalu. A podobny klimat jak ten znajdziecie u naszego dobrego przyjaciela Pitera z Czułowa czyli wspaniałe Rustykalne Wesele w Polna Zdrój
Fajne kadry, ciekawe złożony reportaż. Dużo zdjęć, ale przyjemnie się ogląda.
CZAD!
Świetne repo! gratulacje 🙂
Znakomicie uchwycone elementy natury, które wspaniale komponują się z elegancką parą młodą i zadowolonymi gośćmi weselnymi. Fotografie w bieli i czerni przypominają kadry z pięknego filmu. Super oddane emocje 🙂
Niebanalne w najlepszy tego słowa znaczeniu. Zdjęcia ogląda się z duża lekkością i przyjemnością. Podoba mi się różnorodność Waszych fotografii i brak schematu.
przygotowania cud, miód i orzeszki <3 j
Każdy, absolutnie każdy Wasz materiał wywołuje u mnie to samo – ZACHWYT! Świetna robota, jak zawsze. 🙂
Nie skończycie mnie Państwo zaskakiwać, świetne jak zawsze!
Świetny reportaż! Ramy i opowiedziana historia cudownie do siebie pasują!
Aż słychać muzykę. Ale może to przez środki przeciwbólowe, które musiałem zażyć. Od serducha poszło wprost na nogę. Boli! Dzięki. Chce znów tańczyć.
Jest moc !
Uwielbiam Twoje zdjęcie i jestem Twoim wiernym fanem ❤️
Aż się tu roi od świetnych zdjęć – sama przyjemność oglądania!
Tak jak lubię, mocno treściwie, ciut za obszerne przygotowania ale tak to masa energii, emocji daje motywację materiał <3